Nowy Ambasador ma na imię Marcin
Sztafeta
October 15, 2010
"Stalowa Wola. We support our talents" została nagrana w krakowskim studio i wydana w dwóch tysiącach egzemplarzy. Przeznaczony na nią budżet to ok. 120 tysięcy złotych. Fot. Jacek Rodecki
Podczas tego koncertu największe brawa otrzymał perfekcyjnie grający Chopina Marcin Łabaziewicz. Wręczony mu przez prezydenta Andrzeja Szlęzaka i dyrektora MDK-u Marka Gruchotę akt mianowania Ambasadorem Stalowej Woli najwyraźniej trafił we właściwe ręce.
Orkiestra Symfoniczna Filharmonii Rzeszowskiej, Ewa Strusińska za pulpitem dyrygenckim, Schubert i Chopin rozbrzmiewający ze sceny, no i nowy Ambasador Stalowej Woli – Marcin Łabaziewicz przy fortepianie – to cały zestaw niezwykłych atrakcji, którymi w niedzielny wieczór obdarzył nas Miejski Dom Kultury w Stalowej Woli.
Nowy ambasador Stalowej Woli nazywa się Marcin Łabaziewicz, jest absolwentem stalowowolskiej szkoły muzycznej i rozsławia Polskę, i nasze miasto, fenomenalną grą na fortepianie. Marcin, dla publiczności światowej Martin Labazevitch, jest laureatem ważnej nagrody Harolda Bauera dla pianisty roku, przyznawanej przez Manhattan School of Music w Nowym Jorku, której był stypendystą. Mieszka i pracuje w USA, koncertuje na całym świecie - w ostatnim sezonie można go było usłyszeć w Wilnie, Walencji, w Chicago, w nowojorskiej Cornegie Hall.
W niedzielny wieczór zjechał do rodzinnego miasta, gdzie wspólnie z Orkiestrą Filharmonii Rzeszowskiej kierowaną przez naszą znakomitą dyrygentkę Ewę Strusińską (także Ambasadora Stalowej Woli) wykonał dwa znakomite utwory Fryderyka Chopina: Fantazję A-dur na tematy polskie i II Koncert fortepianowy f-moll.
Najpierw jednak orkiestra prowadzona przez naszą utytułowaną dyrygentkę wykonała jedno z arcydzieł muzyki klasycznej, owianą nutą tajemniczości, VIII Symfonię h-moll „Niedokończoną" Franciszka Schuberta. We wszystkich trzech utworach znakomicie prowadzona orkiestra brzmiała wspaniale, co zostało docenione przez znającą się na rzeczy stalowowolską publiczność.
A na zakończenie tego uroczystego koncertu Marcin zagrał jeszcze jeden utwór Chopina, dedykując go swojej 86-letniej babci, która przyszła na koncert, by posłuchać wnuczka koncertującego z orkiestrą.